
Jak kupić używany samochód, by minimalizować ryzyko rozczarowania
Rynek używanych samochodów osobowych w Polsce jest bardzo bogaty. Z uwagi na dużą konkurencje na rynku, sprzedawcy pojazdów mechanicznych wyspecjalizowali się w rozmaitych „trickach”. W poprzednich artykułach przedstawiłem zarówno popularne metody „mijania się z prawdą”, jak i sposoby na radzenie sobie z tymi „manewrami”. Teraz przyszedł czas na podsumowanie oraz omówienie taktyki, która pomoże potencjalnemu kupującemu uniknąć zakupu pojazdu, który mógłby solidnie rozczarować jego osobę, a przede wszystkim portfel.
W poprzednim artykule sprawdziliśmy pojazd z zewnątrz. Jeśli do tej pory nie pojawiły się żadne argumenty, które zniechęciłyby nas od zakupu, przechodzimy do oględzin wnętrza pojazdu. Pierwsze na co powinniśmy zwrócić uwagę, to stan tapicerki pojazdu na boczkach drzwi, kierownicy, fotelach. Zniszczenie tych elementów lub oznaki znacznego zużycia po pierwsze mogą świadczyć o przebiegu i historii auta, po drugie o sposobie użytkowania. Warto zwrócić uwagę na miejsca, gdzie powinny znajdować się airbagi (poduszki powietrzne). Jeżeli powyższe miejsca noszą ślady zużycia (tapicerka odchodzi, poklejona kierownica), pojazd z dużą dozą prawdopodobieństwa miał wypadkową przeszłość. Pamiętajmy jednak, że handlarze często przyczyniają się do poprawy stanu wnętrza przed zakupem przez pranie tapicerki, odświeżanie wnętrza czy podmiankę niektórych elementów. Często jednak zapominają o detalach, które także mogą zdradzić wiele informacji. Takim detalem są np. nakładki na pedały w samochodzie. Zużyte nakładki w pojeździe z przebiegiem 150 tys. km świadczą albo o nieadekwatnym przebiegu (czytaj: ktoś tu oszukuje nas z licznikiem), albo o mało delikatnej obsłudze pojazdu (czytaj: pojazd mało zadbany, często katowany). Drugi detal to klamki wewnętrzne samochodu. Jeśli elementy klamki są bardzo podniszczone, może to świadczyć o obu zjawiskach z poprzedniego wersu. Pamiętajmy, że elementy jak pokrowce czy wycieraczki wewnętrzne, należą do elementów wewnętrznych, i ich stanem nie powinniśmy się sugerować. Jednak przy oględzinach wnętrza pojazdu warto zajrzeć pod wycieraczki. Jeśli pod wycieraczkami znajdziemy ślady wilgoci, powinno nas to alarmować o problemach pojazdu. Albo gdzieś w pojeździe woda jest źle odprowadzana i zalega w samochodzie (ostatecznie przyczyniając się do parowania szyb jak i przyśpieszenia procesu gnicia), albo samochód ma przeszłość powodziową i został tanio zakupiony, przygotowany do sprzedaży, a ostatecznie wystawiony na plac. Pamiętajmy, że kupno samochodu po powodzi jest olbrzymim ryzykiem i w mojej ocenie nie istnieje cena, za którą warto takie ryzyko podjąć.
W trakcie oględzin wnętrza należy sprawdzić wszystkie wewnętrzne elementy komfortu i wyposażenia, takie jak mechanizmy otwierania i zamykania drzwi, schowki, uchwyty, regulacje lusterek, a jeśli pojazd ma klimatyzacje, nie zależnie od pogody także i ją. Nie ufajmy stwierdzeniu „do nabicia” – z dużym prawdopodobieństwem autor wypowiedzi ma na myśli „zepsuta”.
Jeśli po dokonaniu tych wszystkich czynności dalej nie mamy takich uwag, które zniechęcą nas do nabycia konkretnego auta, przechodzimy do kwestii mechanicznych. W tym celu podnieśmy maskę pojazdu i oceńmy wizualnie stan silnika. Jeżeli silnik pojazdu był „myty”, wówczas najlepiej samochód sobie odpuścić. Widocznie ktoś chciał coś ukryć. Jeżeli motor pojazdu wygląda na nie poddany zabiegom upiększającym, rozejrzyjmy się po komorze silnika w poszukiwaniu śladów wycieków płynów. W przypadku pojazdów z turbodoładowaniem zwróćmy uwagę na stan turbiny, czy nie ocieka olejem. Turbina to jeden z droższych w naprawie elementów silnika, warto więc poświęcić uwagę temu elementowi.
OK., jeśli pierwsze oględziny silnika nie wskazały żadnych niepożądanych niespodzianek, czas na uruchomienie silnika. Jako że oględziny, które do tej pory prowadziliśmy, trwają już jakiś czas, jest spora szansa, że silnik jest zimny (albo już zimny). Przed uruchomieniem silnika poprośmy towarzysza oględzin (z którym przyjechaliśmy na oględziny, nie handlarza), aby to on uruchomił silnik, a samemu stańmy za pojazdem i obserwujmy kolor spalin. Tak jak wspominałem w jednym z poprzednich artykułów, jeżeli po odpaleniu silnika kolor spalin mieni się niebieską barwą, dalsze oględziny powinniśmy sobie podarować, ponieważ auto spala olej, a to zapowiedź poniesienia kosztów.
Jeśli jednak to zjawisko po odpaleniu motoru auta się nie pojawiło, przejdźmy do przedniej części pojazdu, i przez jakiś czas przysłuchujmy się pracy silnika na wolnych obrotach biegu jałowego (tzw. luzu). Jakiekolwiek niepokojące dźwięki powinny albo wzbudzić w nas potrzebę oględzin auta przez zaufanego mechanika, albo darowanie sobie egzemplarza. Tak samo powinniśmy postąpić, jeśli pojazd ma trudności z odpalaniem. W dalszej części poprośmy naszego towarzysza o zwiększenie obrotów silnika (stopniowe) i w dalszym ciągu przysłuchujmy się pracy silnika. Jeżeli coś się dzieje, coś nas niepokoi, reagujemy jak powyżej. Jeśli jednak wszystko zdaje się nam ok., ponownie przejdźmy na tył pojazdu (zwłaszcza, jeśli celem naszego pojazdu jest samochód z silnikiem zasilanym ropą naftową) i sprawdźmy jaki kolor spalin wydobywa się z rury wydechowej.
Jeżeli wszystko jej ok., zamieńmy się rolami ze swoim towarzyszem i to jego poprośmy o przysłuchiwanie się pracy silnika, samemu obserwując wyświetlacze w aucie. Wszystkie komunikaty, które mogły by się wiązać z nieprawidłową, nie naturalnym funkcjonowaniem pojazdu, należy traktować tak jak w przypadku niepokojących dźwięków z komory silnika.
Załóżmy, że oglądane przez nas auto nie przejawia żadnych negatywnych cech opisanych wcześniej. W takim razie czas na jazdę próbną. Jeżeli sprzedawca na ten element się nie godzi, na miejscu kupującego podziękowałbym za wszystko i zrezygnował z zakupu. Jeśli jednak mają Państwo okazję wykonać jazdę próbną, proponuje wybrać trasę, na której znajdziemy poprzeczne przeszkody, aby sprawdzić pracę zawieszenia. Niepokojące objawy pracy zawieszenia należy traktować jak sytuację wcześniej dotyczącą pracy silnika. W trakcie jazdy należy też sprawdzić działanie wszystkich podzespołów wykorzystywanych przy rutynowej jeździe.
Jeżeli po wykonaniu jazdy próbnej jesteśmy zadowoleni z oglądanego pojazdu, nie zdradzajmy jeszcze chęci nabycia pojazdu. Lepiej, jeśli w dniu oględzin zaplanujemy oględziny kilku aut, tak, byśmy mogli je ze sobą porównać. Wiem, że jest to czasochłonne, ale daje szerszy ogląd na pojazd, który mamy zamiar nabyć.
Decydując się na zakup konkretnego samochodu, oceńmy jeszcze raz to co nam się w nim podobało oraz to, co wzbudziło nasze negatywne uczucia bądź uwagi. O ile te drugie nie powodują, że nie mamy poważnych wątpliwości, możemy przystąpić do etapu tzw. negocjacji ceny nabycia pojazdu. Wpływ na cenę pojazdu ma wiele czynników, takich jak stan ogólny powłoki blacharskiej i lakierniczej, stan wnętrza pojazdu, stan opon, opłaty rejestracyjne, zauważone defekty, które można usunąć nie wielkim kosztem (te, które usunąć da się kosztem większym należy określić jako te, które decydują o tym, że oglądane auto powinniśmy odrzucić) oraz takie rzeczy, jak renoma marki, stan zatankowania pojazdu, czy długość okresu ubezpieczenia i ważności przeglądu technicznego (o ile samochód jest już zarejestrowany w kraju).
Pamiętajmy, że to my chcemy nabyć pojazd i to od nas zależy, czy cena którą zaproponuje sprzedawca będzie ceną ostateczną. Nie liczmy na to, że pojazd wystawiony na sprzedaż za 15 tys. złotych uda nam się kupić na 10 tys. zł. Jednak ten sam pojazd nie musi też kosztować tych 15 tys. złotych, zwłaszcza jeśli mamy pewne zastrzeżenia. Negocjacje, w przypadku gdy jesteśmy konkretnie zainteresowani pojazdem, należy prowadzić w granicach rozsądku. Na wspomnianym wyżej przykładzie, jeśli auto jest sprowadzone do opłat, a cena wywoławcza to 15 tys. zł, zaproponujmy, że zapłacimy 14 tys. złotych, ponieważ musimy jeszcze auto ubezpieczyć i zatankować, wymienić olej, płyny, filtry. Z reguły udane negocjacje to takie, gdzie od ceny wywoławczej pojazdu udało się ująć kwotę wystarczającą na zatankowanie pojazdu lub wymianę oleju w samochodzie (wraz z zakupem oleju samochodowego i filtru oleju), czyli kwotę ok. 250 – 300 zł. (mówimy o sytuacji przeciętnego Kowalskiego). Oczywiście możliwe jest też wynegocjowanie ceny lepszej, powiedzmy o 500 – 700 zł. z uwagi na pewne czynniki, które zależą tak naprawdę od postawy kupującego. Ale to już sytuacje rozważane indywidualnie.
Należy jednak uważać na sytuacje, gdy sprzedawca sam dobrowolnie obniża cenę zakupu o 1000 zł lub więcej. Powinno to budzić nasze wątpliwości, ponieważ ten człowiek trudni się zarabianiem pieniędzy i gdyby był filantropem, rozdawał by samochody za darmo. Taka postawa podyktowana jest albo świadomością problemów z pojazdem albo chęcią jak najszybszego pozbycia się pojazdu.
Podsumowując – zakup używanego samochodu, zwłaszcza w naszym „uczciwym” kraju, to nie lada wyczyn. Mam nadzieje, że treści przedstawione przeze mnie pomogą kupującym znaleźć środek transportu, który zadowoli ich i spełni ich wymagania. Powodzenia!

Odbiór pojazdów
Odsprzedane auta odbieramy własna lawetą. Ze względów logistycznych podejmujemy kilka samochodów na raz z danej miejscowości lub rejonu. Mamy do dyspozycji kilka pojazdów, więc nasza mobilność nie jest ograniczona. No, chyba że natkniemy się na korki na trasie. Odkupione auta odbieramy w okolicach Warszawy w kilka godzin, lub, jeśli chcesz się umówić na odbiór samochodu na konkretny termin przyjedziemy w konkretnym dniu.
Przewidywany dojazd do klienta jest od 10 minut do kilku godzin, zależnie, czy wszystkie nasze pojazdy są w trasie. Masz jednak gwarancję, że nigdy Cię nie pominiemy i odbierzemy Twój pojazd, załadujemy go sprawnie i bezproblemowo.

Odkupimy Auto PL - kim jesteśmy?
Nasz Skup Aut w Warszawie specjalizuje się w skupie aut za gotówkę w każdym stanie technicznym, samochodów każdej marki. Co prawda naszą główną działalność to certyfikowaną stacja kasacji pojazdów, jednak nie tylko zajmujemy się samochodami na złom, ale też czynnymi. Stąd też nasza akcja – odkupujemy auta od dotychczasowych właścicieli, które maja przed sobą jeszcze kilka lat.